Skromnym waliklawiaturkiem będąc, nigdy nie przypuszczałem, że kiedyś wezmę na warsztat samego premiera Rosji. Ba, nigdy bym nawet nie śmiał podnieść słowa na tak wpływową personę. Zwłaszcza z samego poniedziałku, kiedy głowa ciąży jeszcze po niedzielnym obiedzie, a myśli snują się po niej jakby w trakcie konsumpcji przesadziły z leniwymi. Na szczęście okazało się, że nic podnosić nie muszę. Wręcz przeciwnie, sławić wicecara Dmitrija będę pod prawosławne niebiosa. I to za cechę, której ani radzieckim, ani rosyjskim politykom czy dyplomatom nigdy nie przypisywano – szczerość. I to taką kosmicznych wręcz rozmiarów!

Tuż po zakończeniu programu telewizyjnego, którego był gościem, odpowiadając na pytanie jednej z dziennikarek, premier Dmitrij Miedwiediew ozwał się w te mianowicie słowa: „Prezydent Rosji, w chwili objęcia urzędu otrzymuje specjalną walizkę z kodami do uruchomienia broni jądrowej oraz specjalną teczkę opatrzoną klauzulą „Ściśle tajne”. Ta teczka w całości jest poświęcona przybyszom z obcych planet, którzy odwiedzili naszą Ziemię. Jednocześnie istnieje raport specjalnej jednostki, ściśle tajnej, która zajmuje się kontrolą przybyszy, znajdujących się na terytorium naszego kraju”. No, jeśli chłop nie robił sobie jaj faberge (a na dostępnym w sieci ruchomym obrazku nic na to nie wskazuje), mamy do czynienia z hiciorem, przy którym owiana tajemnicą amerykańska Strefa 51 to spiskowo–teoretyczny pikuś. Jakby tego było mało, dodał: „Bardziej dokładne informacje otrzyma Pani z filmu dokumentalnego pt. „Faceci w czerni”. Więcej nie powiem, bo to może spowodować panikę”. No i co Państwo na to?

Ja w panikę nie wpadłem. Jako typa od blisko trzech dekad naznaczonego paleoastronautyczną szajbą, nic a nic mnie takie info nie dziwi. Inna sprawa, że wolałbym, aby wujek Dima coś z tej drugiej teczuszki wyjął i pokazał. Ale nie można mieć wszystkiego. Pewnie się zresztą ze swych słów Dymitr Samochwalec wkrótce z gracją wycofa. Nieważne. Kto w latających sąsiadów z innych planet wierzył, ten wierzyć będzie nadal. Kto wątpił, wątpiącym zostanie. Jedno, co te dwa światy może łączyć, to stosunek do rządzących nami ludków. Bo jeśli, mimo wszystko, rosyjski premier zagalopował się i powiedział prawdę, jak tu – będąc przez lata oszukiwanym – mieć zaUFOnie do polityków?

Poprzedni artykułPOgadanka z POsłami
Następny artykułNic, tylko załatwiać
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.