Kiedy dwa lata temu wbijano tam pierwszą, symboliczną łopatę, pogoda była pod psem. I to też, jak pokazała przyszłość, stanowiło pewien symbol. A właściwie zapowiedź kłopotów związanych z budową tunelu na III Parceli. Po problemach z dokumentacją, harmonogramem prac, uzyskaniem niezbędnych pozwoleń oraz wodami gruntowymi, ostatnio pojawił się nowy. Wykonawca, katowicka spółka Budus SA, złożył do sądu wniosek o ogłoszenie upadłości z możliwością zawarcia układu.

– Zaskoczyła nas ta sytuacja, z uwagi na to, że Budus bardzo dobrze się kamuflował. Nawet kierownik budowy nie wiedział, że firma ma problemy finansowe. Pierwsze sygnały pojawiły się w sierpniu – mówi Krzysztof Pietras, dyr. projektu z PKP PLK. W październiku zaś wszystko stało się jasne.

Ale wniosek o ogłoszenie upadłości to jeszcze nie upadłość. Dlatego, póki co, budowa nie leży. Przyjęty przez Polskie Linie Kolejowe plan minimum to zapewnienie do grudnia przejezdności po trzech torach. – Na chwilę obecną porozumiałem się z podwykonawcami, oni chcą pracować, a ja po prostu muszę im zapłacić. Współpraca ze strony Budusa jest, natomiast rozstrzygane są teraz kwestie prawne. Jeżeli rozstrzygnięcia będą pozytywne, to zadanie będzie zrealizowane do końca tego roku – dodaje Pietras.

 

Złe wieści z placu budowy wzbudziły duże zaniepokojenie w legionowskim ratuszu. W ślad za nim szybko poszło ożywienie służbowych kontaktów z inwestorem. – W tym tygodniu odbędę dwa spotkania: z inżynierem kontraktu oraz z szefem Centrum Realizacji Inwestycji PKP PLK. Myślę, że po nich będę bogatszy o wiedzę, mam nadzieję, że tę dobrą wiedzę, która pozwoli nam patrzeć nieco spokojniej na dalsze losy tej kolejowej inwestycji – mówi Lucjan Chrzanowski, zastępca prezydenta Legionowa. W PLK utrzymują, że finansowa zadyszka firmy Budus zaszkodzić jej nie powinna. A jeśli już, to w niewielkim stopniu. – Wszystko zależy od decyzji sądu dotyczącej tego, jaka to będzie upadłość. Jestem przygotowany na najgorszy wariant, czyli upadłość likwidacyjną. I myślę, że czerwiec, który wcześniej rekomendowałem do ukończenia inwestycji, jest realny. Nawet przy ogłoszeniu nowego przetargu – uważa dyr. Pietras.

Jedno jest pewne: awaryjnego planu B na wypadek tunelowej zapaści miejscy urzędnicy nie mają. Dlatego cieszą ich deklaracje o dotrzymaniu wiosennego terminu zakończenia robót. Cieszą, ale przy wszystkich wątpliwościach, co do ich realności, także martwią. – Zależy nam na tym, żeby tunel zrobiony został jak najszybciej, ale zrobiony zgodnie ze sztuką budowlaną, a więc dobrze. Tak, aby w przyszłości ta przeprawa mogła bezawaryjnie służyć mieszkańcom Legionowa – mówi Chrzanowski. Niestety, biorąc pod uwagę ciążące nad tunelem fatum, taka świetlana perspektywa wydaje się coraz mniej realna.

1 KOMENTARZ

  1. Na III Parceli w Legionowie zawsze wszystko szło bardzo ciężko. O wybudowanie kładki nad torami kolejowymi – tymi, co to pod nimi biec ma budowany czy też raczej należałoby powiedzieć: zatrzymany w budowie tunel – starałem się przez długie lata. Wszelkie działania w tej sprawie nie dawały niestety pozytywnych rezultatów. Na torach ginęli ludzie, przechodziły przez nie dzieci idące do szkoły, a władze miasta milczały jak przysłowiowe głazy. Teraz, kiedy wiadomo, że tunel i tak będzie, ponieważ przez Legionowo Przystanek pobiegnie szybka kolej w kierunku Gdyni, nadal stwarza się jakieś problemy i utrudnienia w tej kwestii, żeby tylko zohydzić mieszkańcom tej części Legionowa życie i uniemożliwić względnie normalną egzystencję.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.