Może to zabrzmi dziwnie, ale pomimo braku zamkniętych ulic, tłumu widzów i ogłuszającego ryku silników, w piątek i sobotę na drogach powiatu legionowskiego ścigali się miłośnicy rajdów samochodowych. Organizatorem Światowida 2012 był Automobilklub Polski.

Rajd wyruszył w piątek (21 września) w nocy i wystartowało w nim 55 załóg. Startowały one w Nawigacyjnych Samochodowych Mistrzostwach Polski, Turystycznych Motorowych Mistrzostwach Polski oraz w Mistrzostwach Polski Osób Niepełnosprawnych.Dodatkowo w rajdzie turystycznym startowały także samochody zabytkowe. Rajdy wystartowały w piątek z bazy w Jachrance. Tam odbyły się dwa odcinki nocne. W sobotę od rana załogi jeździły w okolicach Legionowa. Dojechały między innymi do skansenu w Kuligowie oraz Muzeum Oręża w Kobyłce. Oprócz tego na terenie motodromu Centrum Szkolenia Policji wszystkie załogi startowały w próbie szybkościowej.

Meta rajdu została wyznaczona na stadionie w Wieliszewie. Tam też odbyła się ostatnia próba sprawnościowa o puchar wójta tej gminy. – Skomplikowanie trasy jest dla każdej dyscypliny inne. Dla turystów jest ona dosyć prosta. Oczywiście jednak tylko dla tych, którzy już wcześniej startowali w tego typu rajdach. Oni koncentrują się bowiem na zwiedzaniu obiektów. Wobec tego jadą w miarę prosta trasą. Natomiast nawigacyjni, to już jest wyższa szkoła rozszyfrowywania trasy – mówi Benek Chądzyński, wiceprzewodniczący komisji sportów popularnych i turystyki Automobilklub Polski. Faktycznie, dla osób które nigdy nie miały styczności z rajdami nawigacyjnymi, oznakowanie trasy jest – i tu nie ma co ukrywać – czarną magią. Oczywiście nie dla tych, którzy niejeden rajd nawigacyjny mają już za sobą. Choć również i oni zdają sobie sprawę z tego, że błędów przy rozkodowywaniu trasy nie da się czasem uniknąć. Wygrywa ten kto popełni ich najmniej. – W nawigacji czasami tak jest, że różni zawodnicy różnie interpretują wytyczne. Nie było tu natomiast takiej sytuacji, żeby trasa była jakaś niejasna. Każdy gdzieś tam jakieś błędy popełnił. Natomiast później przy ogłaszaniu prawidłowych przejazdów okazuje się gdzie organizator i twórca trasy nas, że tak powiem w cudzysłowie, kupił – mówi Norbert Kuźniak z Automobilklubu Wielkopolski z Poznania.

Szkoda tylko, że przy okazji nie udało im się kupić zbyt wielu mieszkańców powiatu. W zapowiadanej kategorii open wystartowały bowiem tylko trzy załogi.