To ostatni rok funkcjonowania przedszkolnych zerówek. Taką informację w imieniu władz miasta przekazali rodzicom dyrektorzy placówek. To oznacza, że pięciolatki od 1 września 2013 roku pójdą albo do pierwszej klasy szkoły podstawowej, albo do szkolnej zerówki. Ta decyzja władz miasta wzbudziła niepokój wielu rodziców.

    – Zaczęliśmy zbierać podpisy pod petycją, aby władze miasta wycofały się z tego pomysłu. Odzew póki co jest spory. Ludzie dzwonią i pytają się o ten protest. Gdy większa liczba osób go poprze, to wtedy petycję zaniesiemy do prezydenta – mówi Anna Zielińska, mama pięciolatki.

Protestujący rodzice zwracają uwagę na to, że nie wszystkie szkoły są przygotowane na przyjęcie sześciolatków. Nauka jest zmianowa, w szkołach panuje tłok i hałas, a odziały zerówkowe są w tym samym budynku, co gimnazja. Oprócz tego dzieci mogą tam liczyć tylko na jeden posiłek dziennie. Rodzicom nie podoba się też to, ze z toalet –   teoretycznie zarezerwowanych dla maluchów – mogą tak naprawę korzystać wszyscy uczniowie. Problemem jest również brak dostatecznej opieki po zakończeniu zajęć, opieki, którą gwarantują przedszkola.
    Głównym argumentem jest jednak to, że dzieci nie są emocjonalnie przygotowane na zmianę środowiska edukacyjnego. – To jest przecież okres buntu sześciolatka. Emocjonalność tego dziecka będzie powodowała, że jest nieprzystosowane do tego aby brać udział w zajęciach w szkole. Zmieniła się przecież pani i całe jego otoczenie. A psychika dziecka działa tak, że jak mu coś nie pasuje, to się od razu złości i buntuje. Nie wierzę, żeby panie w szkołach były na to przygotowane – mówi Anna Zielińska. Zdaniem protestujących rodziców, taka sytuacja może mieć później negatywny wpływ na dalszą edukację dzieci. – Zaczynają być już teraz prowadzone badania, które pokazują, że dzieci  za szybko wyrwane ze starego środowiska, które trafiają do grupy i dostają jakieś obowiązki, zaczynają się agresywnie w stosunku do siebie zachowywać. Często dochodzi do bijatyk. Dzieci będą więc przekonane o tym, że szkoła to tak naprawdę rywalizacja, a nie nauka. A chyba nie chodzi o to, aby zaczynały one szkołę z takim stresem – dodaje zaniepokojona mama.
    Władze miasta swoją decyzję tłumaczą koniecznością zwolnienia miejsc w przedszkolach dla dzieci trzyletnich. – Dzieci w Legionowie przybywa. W tym roku do przedszkoli byliśmy w stanie przyjąć naprawdę niewielką liczbę trzylatków. A chcemy zapewnić możliwość edukacji przedszkolnej dzieciom trzy i czteroletnim. Dlatego zdecydowaliśmy się na ten krok. Sześcioletnie dzieci są już tak naprawdę gotowe do rozpoczęcia edukacji w szkole podstawowej, zarówno w zerówce jak i w klasie pierwszej – mówi Tamara Mytkowska, rzecznik prasowy UM w Legionowie. Jak dodaje, gotowe na przyjęcie sześciolatków są także legionowskie szkoły. – Nasze szkoły już od zeszłego roku są przygotowane na przyjęcie dzieci sześcioletnich. – W tym roku szkolnym 60 procent sześciolatków uczęszcza do szkół. Tylko 40 procent zostało w przedszkolach. Zarówno toalety jak i sale są przystosowane dla najmłodszych dzieci. Każda szkoła ma zarówno zewnętrzny plac zabaw jak i taki wewnątrz szkoły, tylko dla tych maluszków. Nauczyciele są też doskonale przeszkoleni. Rodzicie nie powinni się więc obawiać – mówi rzeczniczka. Rodziców uspokaja również dyrektor Zespołu Szkolno – Przedszkolnego nr 2, Dorota Kuchta. Jak mówi, w kierowanej przez nią placówce zerówka szkolna prawie niczym nie różnie się od tej prowadzonej w przedszkolu. – Część zerówkowa, przeznaczona dla dzieci sześcioletnich jest wydzielona z reszty szkoły. Dzieci korzystają w oddzielnych godzinach ze stołówki szkolnej. Warunki mają równie dobre jak te w przedszkolu. Są to bardzo podobne sale i podobnie wyposażone. Opieka jest również bardzo dobra – mówi Dorota Kuchta. Oprócz tego sześciolatki mają osobne wejście do szkoły, swoją szatnię, a także przeznaczona tylko dla niech opiekę świetlicową.
    Czy to przekona rodziców? Nie wiadomo. Na razie protest ma być kontynuowany. Listy z podpisami niebawem trafią na biurko prezydenta.