Obecność utraconych dni i ludzi wyczuwa się jak powiew lądu, przeszłość gdzieś tu nadal trwa i żyje wszystkim, co kochałeś, nienawidziłeś, czym byłeś kiedyś.

Igor Newerly, Spojrzenie zza rzeki

 

Jeden z najwybitniejszych polskich pisarzy Igor Newerly (1903–1987), spędził dwa, może trzy lata swojego dzieciństwa w Legionowie, a ściśle mówiąc w garnizonie Jabłonna – bo tak nazwano legionowskie koszary przed odzyskaniem niepodległości przez Polskę w 1918 r.

Wydarzenia, które tu przeżył a latach 1912-1914, stały się jednym z fundamentalnych składników jego biografii, na tyle znaczącym, że dzieciństwo w Jabłonnie (Legionowie), pojawia się w wielu książkach i opowiadaniach, m.in. „O chłopcu z bardzo starej fotografii”, „Wzgórze błękitnego snu”, „Za Opiwardą za siódmą rzeką…”. Najwięcej miejsca Igor Newerly poświęcił legionowskim koszarom i stacjonującemu tu 8. Estlandzkiemu Pułkowi Piechoty, w swej ostatniej powieści „Zostało z uczty bogów”, dowodząc, że dzieciństwo i młodość są dla pisarza niewyczerpanym źródłem inspiracji twórczej. Na stronach, tej jednej z najważniejszej Jego książek, wydanej w 1986 r. przez warszawskiego „Czytelnika” i paryską „Kulturę” nazwa „Jabłonna” pojawia się kilka razy.

Porównanie informacji zawartych w „Zostało z uczty bogów” z carskimi źródłami wojskowymi potwierdza tezę, że powieść jest nie tylko wybitnym dziełem artystycznym, ale także rodzajem dokumentu literackiego. Pobyt w Jabłonnie związany był z dwoma wydarzeniami, które na zawsze zaciążyły na życiu Igora Newerlego. Pierwsze, to tragiczny wypadek, któremu uległ w koszarach. Podczas nieszczęśliwej kontuzji, którą ukrył przed rodzicami, w ranę wdała się gangrena. W tej sytuacji nie mógł mu już pomóc pułkowy lekarz Popow. Po odesłaniu do Szpitala Ujazdowskiego młodemu Igorowi amputowano prawą nogę powyżej kolana. W „Zostało z uczty bogów” czytamy: W Jabłonnie skończyło się dzieciństwo. Gdy po roku wróciłem stamtąd, nie byłem już dzieckiem ani normalnym chłopcem. Znałem ból ciała, cierpienia duszy… Nieszczęśliwy wypadek spowodował, że chłopiec nie trafił do Suworowskiego Korpusu Kadetów w Warszawie jak życzyli sobie tego rodzice.

Drugim wydarzeniem, które wstrząsnęło życiem 11-letniego Igora była klęska pułku estlandzkiego na Mazurach w sierpniu 1914 r. W cytowanej już książce czytamy: pułk szedł w składzie drugiej armii, która pod dowództwem generała Samsonowa wdarła się głęboko w Prusy Wschodnie i nie doczekawszy się odsieczy, została otoczona, rozbita na miazgę […]. A nasz pułk najbardziej ucierpiał, bo był najdalej wysunięty, przebiła się mała garsteczka ze sztandarem w kuchni polowej.

Sądzę, że w tym fragmencie Newerly zasygnalizował swoją ówczesną „sytuację graniczną”, brutalne wytrącenie z bezpiecznego świata. Zagłada pułku uświadomiła mu odchodzenie całej epoki, była zwiastunem tego procesu. Zmusiła go do refleksji i pierwszej próby określenia swojego miejsca w świecie. Nie było to jeszcze zewnętrzne spojrzenie na „to swoje rosyjskie dzieciństwo”, ale głębokie odczucie przemijania.

Warto jeszcze dodać, że w tym roku ukazała się książka „Szkatułki Newerlego”, której autor prof. Jan Zieliński, jako pierwszy uwzględnił nasze ustalenia dotyczące legionowskiego śladu Igora Newerlego. Jest to pozycja warta polecenia, nie tylko miłośnikom twórczości Igora Newerlego, ale także mieszkańcom Legionowa.