Kudy prowincjonalnemu pismaczkowi, z „Miejscowej” na przykład, do zajmowania się wielkimi sprawami poruszanymi przez wielkich panów rezydujących w wielkim gmachu przy ulicy Wiel… Wiejskiej? Nie ta klasa, nie ta kasa. A jednak czasem, kiedy tamtejsi chłopomandatnicy planują narobić w izbie wyjątkowo dużo gnoju, machnąć cepem trzeba. Tak jak teraz, gdy na legislacyjnym horyzoncie pojawił się forsowany przez PO projekt ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych. Właśnie tak, o spółdzielniach, boć to przecież temat dla przyszłości kraju najważniejszy! Nic to, że spółka Polska SA ma grubo ponad 250 miliardów dolców długu, czniać zdychające sklepy, zamykane szkoły i chorą służbę zdrowia – to bzdety. Jej prezes, gość o kojarzącym się z dziecięcą rozrywką imieniu Donald, najwyraźniej dał zielone światło dla rozerwania instytucji, których członkowie świadomie i dobrowolnie skrzyknęli się kiedyś, co by za wspólną kasę sklecić sobie betonowe chałupy. A skoro zapaliło się zielone, platformersi ruszyli. Pierwsze, podjęte w ubiegłym roku podejście, nie wyszło, więc może uda się teraz.

Cóż jest w tych mieszkaniowych firmach złego? Platformerscy harcownicy szermują głównie jednym, wyświechtanym niczym piłkarskie gacie Donka, argumentem o konieczności ograniczenia „wszechwładzy prezesów spółdzielni”. Nieoficjalnie chodzi zaś o rozpirzenie instytucji, na które – ku swej irytacji – rząd nie ma bezpośredniego wpływu, posiadających na dodatek od groma gruntów wręcz cisnących się w zachłanne deweloperskie łapy oraz budynków upatrzonych przez przebierające już nogami zastępy wyposzczonych zarządców nieruchomości. Nie pierwszy to raz, kiedy politykierzy, rozdziawiając pełne szlachetnych frazesów gęby, usiłują na siłę zrobić ludziom dobrze. Nie pierwszy, za to ważny, o sile rażenia porównywalnej swą destrukcyjną mocą z reformą emerytalną albo utworzeniem NFZ. W samym tylko Legionowie ekonomicznymi odłamkami spółdzielczej ustawy oberwie 25 tysięcy osób. Lżej, mocniej – czas pokaże. Ale bankowo zamiana spółdzielczości na mieszkaniową wspólnotowość nie obejdzie się bez ofiar. Na szczęście jest i dobra wiadomość: Zenon Durka, autor legionowskiego hejnału i jeden z posłów, którzy skierowali ww. projekt do laski marszałkowskiej, na pewno skomponuje na ich cześć jakieś klawe requiem.

Poprzedni artykułJaja w Śmietance
Następny artykułPRZEDŁUŻANIE I ZAGĘSZCZANIE RZĘS
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.