Przed ponad dwoma miesiącami tętniący dotąd życiem plac budowy na miejscu dawnego Anatu nagle opustoszał. Po firmie Budbaum zostały tylko dobre wspomnienia i 1,1 mln zł kaucji gwarancyjnych. Zaskoczenie, głównie dla inwestora, było całkowite.
– Firma Budbaum, która pierwsze dwa budynki zrobiła nam na bardzo przyzwoitym poziomie: cenowym i jakościowym, złożyła wniosek o upadłość. Zrobiła to 30 marca, a w maju sąd wydał postanowienie o ogłoszeniu upadłości układowej. Wcześniej, 16 kwietnia, firma zawiadomiła nas, że nie jest w stanie zrealizować umowy, w związku z tym dzień później od niej odstąpiliśmy – mówi Szymon Rosiak, prezes SML-W w Legionowie. Rozpoczęło się poszukiwanie nowego wykonawcy.

Zarząd spółdzielni ogłosił konkurs ofert, kierując go – ze względu na stosunkowo niewielki zakres robót – do małych i średnich firm. Po przeanalizowaniu ich ofert, na placu boju, a właściwie budowy, zostały cztery. – Wybraliśmy firmę F.B.I. Tasbud, która kiedyś miała siedzibę w Legionowie, ale nigdy nie mieliśmy z nią kontaktów biznesowych. 12 lipca podpisała z nami umowę o kontynuację, oferując gwarancję na roboty już wykonane przez Budbaum i jego podwykonawców, jak i odpowiednie gwarancje – wynikające z kontraktu i przepisów kodeksu cywilnego – za swoje roboty – dodaje prezes.
Sądząc z umieszczonego na elewacji baneru, firma Tasbud dba o swój prestiż i stara się budzić zaufanie. Jej pracownicy są już na placu budowy i przygotowują się do dokończenia inwestycji. Jak ocenia prezes SML-W, koniec tego roku, czyli planowany termin jej zakończenia, powinien zostać dotrzymany. Bez zmian pozostał też projekt oraz przyjęty w nim standard wykończenia budynku. I choć to bez wątpienia dobre wiadomości, nie da się ukryć, że przyszłych mieszkańców przestój na budowie mocno zaniepokoił. – Dlatego spotkaliśmy się z klientami, przedstawiliśmy im sytuację, potencjalne zagrożenia, i to według czarnego scenariusza, żeby nikt nie był zaskoczony. Zrezygnowały jedynie dwie osoby – wspomina Rosiak. Przymiarka do sprzedaży zwolnionych lokali nastąpi prawdopodobnie po wakacjach. Przyszli mieszkańcy nie powinni natomiast obawiać się przymiarek do podwyżki. – Nie zakładamy zwiększenia kosztów. Co prawda nigdy nic nie wiadomo, bo spółdzielcza formuła budowania jest taka, że cenę znamy po zakończeniu budowy. Ale już na tyle dokładnie przeanalizowaliśmy projekty i budżet tej inwestycji, że nie powinno być jakichś problemów – uważa szef SML-W. To dobrze. Jak na jedną inwestycję, wystarczy tych, które były dotychczas.