Za sprawą politycznych podpalaczy, sprawa sprzedaży Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej od początku wywoływała gorące, pełne ideologicznego ognia dyskusje. Kiedy w kwietniu ratusz zamknął procedurę prywatyzacyjną, stało się jasne, że nadzieje na proinwestycyjne miliony trzeba szybko ostudzić. Pozostaje pytanie, jak ten wrzący od emocji proces wpływał na bieżące działania PEC-u.
    – Można powiedzieć, że w ogóle nie wpływał. Cały czas realizowaliśmy wszystkie zadania i działania, które są przed nami, cały czas prowadzimy prace nad naszym projektem kogeneracyjnym. Na dzień dzisiejszy skutkują one tym, że złożyliśmy wniosek o pozwolenie na budowę i jesteśmy w przededniu zrobienia studium wykonalności inwestycji – informuje Marek Zawadka, prezes PEC „Legionowo”.Słowo „kogeneracja” odmienia się w PEC-U od dobrych kilku lat. Generalnie rzecz biorąc, chodzi o to, że oprócz ciepła firma chce produkować także energię elektryczną. – W pewnym sensie bylibyśmy uniezależnieni od warunków zewnętrznych. Energia elektryczna dawałaby naszej firmie stały przychód, niezależnie od tego, jaką mamy pogodę. Liczymy, że przychody z kogeneracji pozwoliłyby nam łatwiej dostosować się do wymogów ochrony środowiska – mówi Leszek Sierzputowski, dyr. ds. technicznych PEC „Legionowo”. Wstępne szacunki wskazują, że dzięki kogeneracji obroty PEC-U mogłyby skoczyć z obecnych 30 do nawet 50 mln zł. Niestety, wbrew pierwotnym planom, nie będzie to kogeneracja „na bogato”. – Produkcja energii elektrycznej z użyciem biomasy jest rozwiązaniem najdroższym, i na to przedsiębiorstwa nie stać. Projekt oparty na silnikach gazowych jest z kolei najtańszy. Liczymy, że w oparciu o niego będziemy w stanie osiągnąć zamierzony efekt – dodaje Sierzputowski. Czyli zrobić wszystko za własne pieniądze. Najbliższy realny termin to połowa 2014 roku.
    Problem w tym, że to… niejedyny problem. Przed firmą stoi konieczność przystosowania ciepłowni do mających wejść w życie dwa lata później norm ochrony środowiska. – Przygotowaliśmy kolejny wniosek do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej o dofinansowanie przebudowy instalacji odpylania w legionowskiej kotłowni, polegającej na projekcie zabudowy filtrów workowych, co pozwoli nam spełnić normy emisji pyłu obowiązujące od 2016 roku – mówi prezes Zawadka. W grę wchodzi około 4,5 mln zł. Pojawiła się też inna dobra ekoinformacja. – Podstawowe nakłady, które są związane z instalacjami odsiarczania i odazotowania spalin, będą prawdopodobnie przesunięte na okres późniejszy. Według informacji napływających do nas z Izby Gospodarczej Ciepłownictwo Polskie te normy będą obowiązywały od 2023 roku, więc trochę czasu mamy – uśmiecha się szef PEC-u. A co na to wszystko właściciel przedsiębiorstwa? Gdy mowa o wyłożeniu pieniędzy na inwestycje, można odnieść wrażenie, że do swej własności wolałby się nie przyznawać. Co innego około 35 tys. zł wydane na prywatyzacyjna przymiarkę, a co innego grube miliony. – PEC jest spółką, która posiada własny zarząd, własnych pracowników, i to w ich gestii jest opracowanie planów dotyczących przyszłości spółki. Natomiast miasto będzie oczywiście wspierało jej rozwój, będzie – przede wszystkim z funduszy szwajcarskich i norweskich – pomagało znaleźć środki na ochronę środowiska – deklaruje Tamara Mytkowska, rzecznik UM Legionowo.
    Osobną kwestią jest budząca kontrowersje teza, że w unijnym wydaniu sens takiej ochrony jest, oględnie mówiąc, dyskusyjny. A jej cena bezdyskusyjnie będzie wysoka. – Nałożenie na Polskę tak ostrych wymogów w zakresie emisji CO2 spowoduje to, że „ucieknie” ona do Azji czy Afryki. Ona generalnie nie zostanie zredukowana, tylko przeniesiona w inne miejsce. Z drugiej strony, tak wysokie normy nakładane przez Unię, w sposób naturalny będą podwyższały koszty produkcji – uprzedza Marek Zawadka. To z kolei wygeneruje wyższe ceny, z czego ani przedsiębiorstwo, ani jego klienci nie będą zadowoleni. Jak zatem widać, ograniczając emisję gazów, pakiet energetyczno – klimatyczny zwiększy liczbę wydostających się z portfeli złotówek. Jeśli w znacznym stopniu, efekty starcia ekologii z ekonomią raczej nie przypadną legionowianom do gustu.